Kilka słów o Beyond Humanity Colonies
Planszówki i elektronika zaczynają coraz bardziej ze sobą kooperować. Posiadłość szaleństwa 2 edycja, XCOM czy niedawno wydany U-boot to tylko niektóre przykłady takich gier w których aplikacja nie tylko odgrywa dużą role, ale jest wręcz niezbędna. Chcę Wam zaprezentować jedną z takich gier która jest w fazie prototypu, ale już poszła o krok dalej, ponieważ jest powiązana nie tylko z aplikacją, ale z w pełni elektronicznymi komponentami – budynkami, znacznikami gracza, które łączą się z aplikacja za pomocą nowoczesnej technologii bezprzewodowej.
W miniony weekend miałam okazję zagrać w hybrydową grę planszową z aplikacją Beyond Humanity Colonies dzięki uprzejmości Max Salamonowiczi Paweł „Bloski” Suski. Grę wyhaczyłam gdzieś na internetach. a kto mnie zna ten wie, że wszelkie światełka działają na mnie jak na ćmę, a jak widać na zdjęciach gra obłędnie świeci! A jak nie widać to musicie mi uwierzyć na słowo – te budynki nie są pomalowane one świecą! Popatrzyłam poczytałam i zaczęłam namawiać chłopaków do przyjazdu do Poznania, jednocześnie namawiając Tomasza z Draft – Board Game Pub (to nie było trudne) na ich ugoszczenie.
Umówiliśmy się, dogadaliśmy szczegóły i zaczęło się czekanie. A jak człowiek czeka i się nudzi to mu głupie pomysły do głowy wpadają – a co jak się nie spodoba? A co jeśli poza światełkami ta gra niczym mnie nie porwie? Poświeci, pomryga i tyle, taki bajer plus jakaś prościutka mechanika. Chłopaki jadą pół świata (z Warszawy) a ja im będę marudzić. Z duszą na ramieniu w piątkowy wieczór ruszyłam do Draftu.
Już na wstępie tłumaczenia moje obawy powoli ustępowały a ich miejsce wypełniała ponownie ekscytacja. Ale po kolei. W grze wcielamy się w właściciela korporacji, który przylatuję na jakąś nieznaną planetę, której dane podaje nam aplikacja. Postaci do wyboru jest 4, docelowo ma ich być 9. Różnią się między sobą celami, założeniami i stylem rozgrywki. Aplikacja losuje kilka planet i powiązanych z nimi poziomów trudności. Mamy dostępny ich wstępny opis i charakterystykę utrudnień jakie nas spotkają ze strony danego typu podłoża. Na początku na planecie staje nasz budynek główny na którym się logujemy. I tu zaczyna się magia. Już ten główny budynek połączony jest z aplikacją a na żetonach naszych postaci podklejona jest elektronika, dzięki której zbliżając taki żeton do budynku nasza postać rejestruje swoje poczynania w grze. Ale o tym później.
Celem gry jest oczywiście przeżycie naszej kolonii przez 30 miesięcy (tur) wraz z zamieszkującymi ją ludźmi na planecie oraz jej rozwój. Brzmi kooperacyjnie? Nic bardziej mylnego. Owszem ten cel jest wspólny i skupi się na nim lwia część rozgrywki, ale na tym współpraca się kończy, bo wygrać może tylko jeden a każdy dowódca będzie miał na to inny sposób. Jednemu będzie zależało na przyciągnięciu do kolonii jak największej ilości mieszkańców, inny obierze za cel rozwój potęgi militarnej kolonii, jeszcze inny będzie chciał rozwijać się naukowo zbierając i badając artefakty. Przede wszystkim jednak każdemu graczowi będzie zależeć na zbieraniu punktów poprzez rozbudowę kolonii, wprowadzanie dekretów wpływających na jakość życia jej mieszkańców, wspomniane już zdobywanie artefaktów oraz spełnianie jawnych celów swojej postaci i ukrytych, wybranych przez gracza na początku rozgrywki.
Większość akcji wykonywanych podczas gry to typowy worker placement – kładziemy żetony naszych postaci na odpowiednich polach i wykonujemy przypisywaną do tego pola akcje, najczęściej jest to zbieranie surowców. Możemy zdecydować się na rozpoczęcie projektu budynku, na który będziemy zbierać wymaganą ilość głosów od graczy. Zbieranie głosów odbywa się poprzez kładzenie na takim budynku kart. W momencie uzbierania ich odpowiedniej ilości budynek ten jest podłączany do systemu, przypisywany do naszej postaci w aplikacji poprzez zbliżenie żetonu i za kilka tur, gdy ukończy się jego budowa będzie on gotowy do działania. Będzie to symbolizowała nie tylko aplikacja, ale również światełko, które będzie początkowo migało, a po ukończeniu budowy światło zmieni się na ciągłe.
To nie jedyna funkcja naszych kart, ponieważ są na nich zapisane również dekrety. Każda karta ma wmontowaną elektronikę, która jest wychwytywana przez aplikację za pomocą naszego głównego budynku. Pod koniec każdej tury możemy zdecydować się na zagranie jednego dekretu. Na kartach dość wyraźnie jest oznaczone na co będzie on wpływał. Jego zagranie nie zagwarantuje nam jednak od razu jego wprowadzenia – w kolonii panuje demokracja i dekret taki będzie poddany pod głosowanie. I tu wchodzi niesamowita aplikacja, która na podstawie aktualnego stanu w kolonii, tego co dla kolonii zrobiliśmy dotychczas, kim jesteśmy, jakie jest dla nas poparcie różnych grup społecznych oraz co ma wprowadzić sam dekret przeprowadza symulację głosowania. To jest magia co się w tym momencie dzieje. To jest to, dlaczego ta aplikacja jest absolutnie niezbędna. Nie mama pojęcia jak skomplikowane obliczenia wykonuje, ale jest to niesamowicie realistyczne.
Poza symulacją zachowań społecznych i nastrojów oraz ich prezentacją aplikacja przez cały czas pokazuje nam w jakim stanie jest nasza kolonia, ile zużywa prądu, tlenu, wody, ile jest produkowane jaka jest wydajność wszystkiego, symuluje na prawdę masę rzeczy. Tego systemu nie powstydziłby się żaden komputerowy tycoon. Co miesiąc po głosowaniu generuje też jakieś losowe (lub nie) zdarzenie, które wpływa na rozgrywkę i jej parametry. Większość zdarzeń jest faktycznie losowych jednak trzeba pamiętać o głównym założeniu, że wyrwaliśmy się z Ziemi, żeby założyć autonomiczną placówkę i wcale nie chcemy korzystać z pomocy Ziemian a oni też nie są zadowoleni, jeśli muszą nam takiej pomocy udzielić. Jeśli nasz kolonijny bilans spadnie poniżej 0 to owszem Ziemia nam pomoże, ale dostaniemy za to ostrzeżenie. Pierwsze łagodne drugie może już zaboleć trzecie oznacza niestety, że gra się kończy.
Omówiłam mechanikę, opowiedziałam o aplikacji a co z tymi światełkami? A no one nie tylko świecą. Warto je obserwować, ponieważ będą również nam pokazywały co się w kolonii dzieje. Jeśli budynek jest ukończony i w pełni sprawny będzie świecił na zielono. Jeśli coś się zaczyna w nim dziać ma jakieś braki w dostawie prądu, gazu, wody zacznie troszkę przygasać. W razie wybuchu, awarii, pożaru zaświeci się na czerwono. Nam przytrafił się sabotażysta. Ależ były emocje, gdy pomarańczowe światełko przesuwało się z budynku na budynek w kierunku elektrowni jądrowej. „No człowieku! Jak to dupnie to pozamiatane” dało się słyszeć przy stole. Na szczęście nie ‚dupło’. Nie mniej funkcjonalność tych światełek podczas rozgrywki jest nadspodziewanie duża.
Mam nadzieję ze o niczym nie zapomniałam… Aha! Wygrałam 🙂Podsumowując gra w swych założeniach i w tym jak wygląda już teraz i funkcjonuje jest obłędna! Będę wypatrywać tego Kickstartera. Chłopaki odwalili kawał dobrej roboty przy projektowaniu gry jako takiej, ale również jej komponentów i aplikacji. Jak to w prototypach bywa potrzeba jeszcze ciut balansu, ale już teraz polecam ją gorąco z czystym sumieniem. Wszystkie komponenty mają sens, współgrają ze sobą, rozgrywka jest wciągająca i pasjonująca. Byliśmy tak zaangażowani, że jeszcze długo po zakończeniu rozgrywki nie mogliśmy odejść od stołu żywo rozmawiając o tym co się działo podczas gry. Dzięki aspektowi kooperacyjnemu można wprowadzić bardzo dużo gry nad stołem jednak nie jest to zobowiązujące dla kogoś kto tego nie lubi. Z niecierpliwością czekam na możliwość rozegrania kolejnej partii. A wiem z pewnego źródła, że taka możliwość nastąpi i mam nadzieję, że będziecie mogli również w niej uczestniczyć 🙂
Dokładniej już chyba opisać tego wszystkiego nie sposób Mamy nadzieję że jesteście równie zainteresowani grą co my i na pewno nie raz jeszcze o tym projekcie u nas przeczytacie.
Życzymy wielkiego sukcesu i już teraz wyczekujemy finalnej wersji!
Kidi