Szarlatani z Pasikurowic – Recenzja gry – Kości
Raz w roku, na 9 dni, rynek w Pasikurowicach otwiera swe podwoje. Najlepsi znachorzy i szarlatani z całego kraju zjeżdżają się, aby zaprezentować swoje lecznicze mikstury. Czkawka, cuchnące stopy, tęsknota za domem, nieszczęśliwa miłość – mają lek na wszystko. Wszyscy prześcigają się w warzeniu swoich eliksirów.
Tak mógłby wyglądać wstęp do książki fantasy, ale na szczęście tak zaczyna się wprowadzenie do gry Szarlatani z Pasikurowic (org. Quacksalber von Quedlinburg) wydanej przez wydawnictwo G3.
Gra przeznaczona jest od 2 do 4 graczy i oferuje nam dwa tryby gry (dwustronne planszetki gracza!), sugerowany wiek gracza to od 10 lat (choć wydaje się nam mocno zawyżony). Gra jest prosta do wytłumaczenia nawet początkującym graczom, a plansza z jaką zaczynamy rozgrywkę jest świetnie zaprojektowana i narysowana. Każdy z graczy otrzymuje duży kocioł z drewnianą chochlą (1), miejscem na butelkę (2), miejscem na znacznik szczura (3) oraz miejscem na brylanty (4), dodatkowo mamy również mini ściągawkę zasad – zestawienie składników z jakimi zaczynamy oraz ostrzeżenie przy ilu białych znacznikach nasz kociołek wybucha i co się z tym wiąże. Każdy z graczy otrzymuję również woreczek na swoje składniki, butelkę, znacznik szczura, znacznik kropelki oraz 1 brylant.
Ponadto mamy również planszę główną gry, na której znajduje się tor punktacji, licznik rund oraz spis etapów ewaluacji (czyli za co będziemy wykonywać akcje i otrzymywać punkty).
W grze wcielamy się właśnie w owych znachorów, szarlatanów warzących swoje mikstury! Szarlatani z Pasikurowic to gra typu bag building, cała rozgrywka w skrócie polega na dobieraniu ze swojego woreczka składników (na początku gry zaczynamy z 9 składnikami – 4 białe znaczniki o wartości 1, 2 białe znaczniki o wartości 2, 1 biały znacznik o wartości 3, 1 pomarańczowy i 1 zielony znacznik o wartości 1) i dodawanie ich do kociołka. Bardzo proste prawda? Ale nie jest to takie łatwe, dokładamy nasze składniki po kolei i decydujemy czy wyciągamy kolejny czy uznajemy że nasz magiczny wywar jest już gotowy i pasujemy. I tutaj pojawia się największa frajda z gry – musimy uważać by nasz kociołek nie eksplodował. Kociołek może nam eksplodować w przypadku gdy dodamy za dużo specjalnego składnika (białe składniki) – dzieje się tak gdy poprzez dodawanie białych znaczników do kociołka ich suma będzie równa lub wyższa 8.
W przypadku gdy nasz kociołek wybuchnie (mnie przytrafia się to bardzo często) mamy kilka akcji mniej do wykonania na koniec rundy. Gracz, któremu kociołek nie eksploduje otrzymuje zarówno punkty i kupuje składniki, a gracz z najwyższym wynikiem kula kostką z bonusami. Natomiast gracz, któremu kociołek wybuchł jest pozbawiony rzut kostką (nawet gdy ma najwyższy wynik) oraz musi wybrać czy bierze punkty czy idzie na zakupy nowych składników.
W grze mamy do dyspozycji 7 rodzajów składników – białe (wybuchowe), zielone (pająki), czerwone (muchomory), niebieskie (czaszki wrony), żółte (mandragora), różowe (oddech ducha), czarne (zmierzchnica trupia główka) oraz pomarańczowe (dynie). Owe składniki występują w 3 wartościach: 1, 2 i 4. Są to wartości, dzięki którym możemy zyskać dodatkowe zdolności (np. Czaszka wrony o wartości 4 pozwala wybrać 4 składniki z woreczka i zagrać jeden z nich do kociołka) oraz pokazują o ile pól od poprzedniego składnika należy je położyć w kociołku. Składniki nie tylko wypełniają kociołek, ale mają także dodatkowe akcje (poza pomarańczowymi i białymi). Niebieskie, czerwone i żółte znaczniki mają akcje, które wykonuje się od razu po ich dobraniu. Akcje ze znaczników zielonych, fioletowych i czarnych są wykonywane pod koniec rundy. Wszystkie składniki i ich „moce” i działania wypisane są w specjalnych księgach (mamy do wyboru w sumie po 4 księgi (po dwa dwustronne kafelki) z każdego rodzaju, oprócz składnika pomarańczowego i białego).
Gra trwa 9 rund, gdzie po każdej rundzie punktujemy, wykonujemy specjalne akcje z naszych składników oraz kupujemy nowe składniki które dodajemy do woreczka by użyć ich w kolejnej rundzie. Sama rozgrywka jest prosta i już po pierwszej rundzie wiemy co mamy robić! Losujemy kolejne składniki z woreczka i dokładamy je w naszym kociołku, uważając by suma białych składników była mniejsza od 8, wtedy bezpiecznie uwarzymy naszą miksturę, zdobędziemy punkty i będziemy mogli pójść na zakupy. Osoby, którym kociołki eksplodowały muszą zadowolić się niestety wyborem pomiędzy punktami lub zakupami! W grze mamy do dyspozycji również karty wróżek, których działanie jest rozpatrywane na początku rundy, w trakcie lub na jej końcu – karty wróżek to takie bonusy dzięki którym np. otrzymujemy jakiś składnik, uzupełniamy swoją butelkę bez ponoszenia kosztu 2 rubinów itp.
Gra posiada też drugi wariant gry, w którym to swoją kropelkę (znacznik od którego zaczynamy wykładanie składników) możemy przesuwać w kociołku lub w specjalnych fiolkach, które dają odpowiednie bonusy!
Moim zdaniem gra jest świetnie zbalansowana i nie nudzi się nawet po kilkukrotnym zagraniu! W przypadku gdy jakiś gracz odskoczy innym graczom, lub gdy ktoś zostanie daleko w tyle to do gry wchodzą „szczurze ogony” – żeton szczura, który niweluje nam odległość punktową do prowadzącego w tabeli punktowej, przez co możemy rozpocząć dokładanie składników z dalszego pola! Dreszczyk emocji, niepewność co wyciągnie się z woreczka sprawia, że gar jest niepowtarzalna. Trzeba dokładnie rozplanować sobie jakie składniki będziemy kupować, czy staramy się wyłożyć jak najwięcej składników i otrzeć się o eksplozję kociołka, czy też pewnie i zdecydowanie zdobywać mniejszą ilość punktów nie ryzykując wybuchem naszej mikstury! Jedynie do czego mogę się przyczepić to brak jakiejkolwiek interakcji z pozostałymi graczami – co zupełnie w tej grze mi nie przeszkadza ;)!
Szarlatani z Pasikurowic to świetna gra, która zdecydowanie przebija moją ulubioną grę Wydawnictwa G3 – Sabotażystę! Tym samym dziękujemy G3 za udostępnienie gry przed jej polskim wydaniem, za możliwość ogrania i zaprezentowaniu wielu graczom!
PS. lubię gry, które mają na planszy zaznaczone (w tym wypadku plansza graczy i główna) jakie są podstawowe zasady w grze i za co punktujemy – Szarlatani z Pasikurowic do tych gier należą! Dodatkowo gra jest na tyle intuicyjna, że po pierwszym poznaniu zasad nie trzeba często zaglądać do instrukcji!
Tomek
Opinie naszej ekipy:
Monika: Kiedy myślę o tej grze to kojarzy mi się ona z hazardem, dreszczem niepewności i tymi skrajnymi emocjami które wywołuje ta gra tj.: -euforia w momencie b.dobrego wyniku i smak porażki w momencie pudła. Gra jest przyjemna do wytłumaczenia, a zasady dają dużo frajdy zarówno początkujący graczom jak i wyjadaczom gier planszowych. Myślę że na Szarlatanów zawsze znajdzie się chętne grono do grania !
Osti: „Szarlatani” wpisują się idealnie w moją wizję gier planszowych. Jest ładnie wydana, prosta, a zarazem można pokombinować i daje dużo frajdy . Dzięki „hazardowemu” podejściu i naciąganiu swojego szczęścia nie brak w niej emocji przy każdym sięgnięciu do worka Gra dla każdego – polecam !
Finka: Przyjemna gra, z dreszczykiem – nigdy nie wiadomo kiedy Twój kociołek wybuchnie Na planszy dużo się dzieje – kolorowe grafiki, miłe dla oka. Grałam w nią kilka razy i zawsze było przy niej mnóstwo zabawy i śmiechu. + Za oryginalną nazwę