„Na Radarze” – Czarna Bandera
przez admin · maj 19, 2020
Czarna Bandera z niecnym podtytułem Droga do niesławy wskazuje, że będziemy mieć do czynienia z szemraną rozgrywką. Gracz wciela się w postać pirata, który wkracza do portowej tawerny, z zamiarem skompletowania załogi, tak mocnej, by zostać postrachem siedmiu mórz. Czy uda się to i Tobie?
Na początek kilka słów o autorze, otóż jest nim Roland MacDonald, nie ten który serwuje frytki do tego czy owego ;), ale z kuchnią miał również wiele wspólnego. Swojego czasu był szefem kuchni, w jednej z najlepszych londyńskich restauracji. Wrócił jednak do swoich artystycznych zamiłowań i zajął się ilustrowaniem. Nie zdziwi zatem nikogo, że oprawa graficzna należy do autora. Czarną Banderę (Ruthless) wydało Alley Cat Games, Board Game Circus w 2018r, a w Polsce Lucrum Games, również w 2018 r. Jest to gra strategiczna, z mechanizmami: Card Drafting; Deck, Bag, and Pool Building; Hand Management; Set Collection (źródło: BGG). Limit graczy: 2 – 4. Czas rozgrywki: 40 – 60 min. (w rozgrywce 2- osobowej czas oscyluje wokół tej dolnej granicy, bywa, że partia trwa około 30 min.). Minimalny wiek gracza ustalono na 10+.
…Ale do brzegu… O co chodzi w grze? Zdobyć piracką sławę. Jak ją zdobyć? Rekrutując najlepszych piratów i zbierając najsilniejszą załogę. Gracz, który na końcu gry będzie miał najwięcej punktów sławy, zostaje zwycięzcą. Gra toczy się przez 5 rund (6 rund w rozgrywce 2 – osobowej). Każda runda ma 4 fazy: dobierania kart, tura graczy, zbieranie załóg i koniec rundy.
…Płyniemy dalej, do brzegu jeszcze trochę… Co sądzę o grze?
- Na początek ilustracje – są przyjemne, ciekawe, na pewno ta kreska wyróżnia się wśród innych pozycji. Urzekło mnie nasycenie barw. Grafika zdecydowanie robi klimat, nic tylko grać, cieszyć oko, a w tle mieć szanty lub soundtrack z Piratów z Karaibów.
- Gra karciana, zbliżona do gry w Pokera, jeśli bierze się pod uwagę zbierane sekwencje kart. Wiele razy dałam się zwieść myśląc, że liczy się pokerowy full… no niestety nie ma takiej opcji, czy to minus gry? Absolutnie nie. Mimo to, mechanika Czarnej Bandery mocno nawiązuje do Pokera.
- Element humorystyczny – kiedy przeciwnik dobiera się do skarbu, licząc na unikatowy totem, a tam… worek pyr…yyy ze względu na ogólnopolskie zasięgi prostuję … worek ziemniaków, tudzież kartofli.
- Pozostałe komponenty gry (poza wcześniej wspomnianymi kartami) monety, punkty wykonane są poprawnie, nie mam do nich większych uwag.
- Zasady tłumaczy się łatwo i szybko, przez co można zagrać z mniej zaawansowanymi graczami.
Reasumując, Czarna Bandera jest dość prostą, przyjemną grą, z odpowiednią dawką negatywnej interakcji (która oczywiście działa na plus). BGG oceniło jej poziom trudności 2,18/5. Ja daję 2/5. Za całość dali 7,3/10. Ja oceniam ją na 7,5. Radar ocenia grę na 8/10 pomimo faktu, że często zbiera słabszą załogę. Czarna Bandera jest w naszej kolekcji, polecam ją wszystkim, bo jest niedoceniana.
Pisała do Was ARada.
KONKURS – wygraj grę Czarna Bandera!
Sprawa jest prosta, wyobraźcie sobie, że jesteście piratem i szykujecie się do swojej pierwszej wyprawy w morze. Napiszcie nam w komentarzu pod recenzją jak nazwalibyście swój statek!
Na odpowiedzi czekamy do 30 maja do godziny 23:59! Wybierzemy najlepszą wg nas propozycję nazwy statku, a jej autor otrzyma grę Czarna Bandera.
PS. komentarze na stronie wymagają moderowania, więc od razu nie pojawią się na stronie (ale bądźcie spokojni na pewno będą)! Arrr!
Krwawy Borsuk!
Tarutaned (czytaj od końca).
Bar Pomorza
Wdowi płacz bo tam gdzie zjawi się statek tam będą ginąć ludzie i wszystkie zamężne kobiety zostaną wdowami.
Rudy Mario
Karmazynowy Kaszalot
Wywołaniec (nie będzie problemu z załogą 😉 )
Krwawa Langusta –
bo to morskie stworzenie w krwistym kolorze,
swym pięknem zdobi niejedno morze,
a że jest groźne , widać z daleka,
każdy skorupiak przed nią ucieka.
Każdy ofiarą jej stać się może,
zarówno w wodzie, jak poza morzem.
Łajba Rudej Syreny
Ostry cień mgły
Latający Rekin
Szepty Czarnego Serca
Po siedmiu morzach pływał kapitan tak straszny, że jego imię nawet najzuchwalsi wilcy morscy wypowiadali tylko szeptem. A nawet to robili tylko wcześniej ukoiwszy skołatane nerwy wielkim kuflem rumu. Ze spotkania z nim żaden śmiałek nie wracał żywy. Niektórzy powiadali, że kapitan nie był mężczyzną, a najpiękniejszą kobietą jaka kiedykolwiek pływała po morzach. Jej lica były jasne jak śnieg, a od kruczoczarnych włosy ciemniejsze było jedynie jej sumienie. Nie zawahała się przed żadną zbrodnią i nie darowała nikomu życia. Powiadali tylko, że czasem przyjmowała do swej załogi najprzystojniejszych z pojmanych marynarzy. Czy to prawda nikt nie wie, wiadomo jednak, że zwano ją Czarne Serce. Na okręt wołano zaś Szepty, a dokładnie Szepty Czarnego Serca.
W tradycji angielskiej okręt to ONA, więc proponuję BALBINA
Różowa Pantera
Bez wątpienia KRAKEN – każdy kto usłyszałby o krakenie, wiedziałby o jaki statek chodzi i skąd ta nazwa. Moja łajba zbliżałaby się do statku handlowego po cichu niczym kraken wyłaniający się z mrocznych czeluści oceanu i atakowała. Po ofierze zostawałoby tylko kilka dryfujących po wodzie belek, reszta zniknęłaby pod wodą – niczym wciągnięta przez krakena 😀
Jak nazwać statek dzielnej kapitan, który zawładnie wodami świata? MORTIFERRA – Mors to śmierć a ferre to przynosić po łacinie, mój statek będzie siał postrach na morzu, a na spotkanie z innym statkiem przyniesie jedynie strach i śmierć. Arrr!
Groza
Zemsta Krakena
Niemafal
Postrach Oceanów! 🙂
Ja uwielbiam przewrotność, bo ona zmyla przeciwnika. Niczym Harley Quinn. Więc mój statek, który siałby grozę na morzach i ocenach, ale jednocześnie pomagał zagubionym, nazwałabym „Ptysiowa miłość”. Byłby różowo biały, miał tęczę na sterburcie, ale z półobrotu zadawałby obrażenia, niczym Chuck Norris.
Ptysiowa miłość to statek kolorowy i piękny niczym spokojne oceany,
Tęczową barwą na pokładzie gustownie przeplatany.
Tam spełniałyby się marzenia, szczęście z żagli by się sypało.
Do kieliszków zaś najpyszniejsze czerwone wino każdemu by się rozlewało.
W ptysiowej miłości człowiek szczególną moc by posiadał,
Swój dobry humor i uśmiech każdemu by rozdawał .
Mięśnie wspaniałych mężczyzn byłyby budowane ze szpinakowego ciasta,
Kobiety zaś słodkie jak maliny i basta.
O takim statku teraz ja dniem i nocą marzę,
Chyba sobie z tych marzeń zrobię najpierw tatuaże.
Ciągle myśl jedna trzyma mnie się kurczowo,
By mieć taki statek i przynosić szczęście, byłoby wyborowo.
Taki wspaniały, bogaty, wszechstronny i sprawiedliwości godny,
Statek, gdzie dla załogi obrona słabszych to byłby cel czcigodny.
Jego szkielet byłby ze stali i drewna, gdzieniegdzie malunkami czaszek bym go ozdobiła.
Niechaj oko cieszy i przyciąga wielu, a ja bym marzenie o sprawiedliwym świecie spełniła.
Ptysie są wyśmienite, pachną rozkoszą i rozbudzają uśmiechy na twarzy,
Taki byłby mój statek – pełen magii i odwagi, o takim miejscu każdy marzy.
Zapraszam do miejsca malowanego kolorami tęczy;
Dla każdego szukającego pomysłu na łupienie zbójów, nikt tutaj się nie zmęczy.
Błękitny Szprot
Ocean’s Might
Mój statek nazywałby się „Nikt Nie”
Wtedy gdybyśmy wraz z moją bandą nikczemnych, morskich łotrów obrabowali jakiś statek, to jego załoga w królewskim porcie musiałaby powiedzieć, że „Nikt Nie napadł nas”, a my pozostalibyśmy niewykryci 🙂
Wydziarany Tęczą Jednorożec