„Na radarze” – Valhalla – recenzja

Klimat gry osadzony jest w mitologii nordyckiej. Jak sama nazwa wskazuje Valhalla jest mitycznym rajem, gdzie zasiadają bogowie oraz ci wojownicy, którzy polegli w chwale na polu bitwy. Wojownicy, którzy nie zdążyli zginąć chwalebnie na polu bitwy, mają jeszcze szansę w Ragnaroku, czyli bitwie ostatecznej. Valhalla jest miejscem wiecznego szczęścia, gdzie dzielni Wikingowie codziennie toczą bitwy, po to, by wieczorem wspólnie ucztować ze swoimi bogami.

Twórcą gry jest Łukasz Woźniak, a wydana została przez GO ON BOARD, w 2018 r. dzięki crowdfundingowi. Możliwość gry od 1 – 6 osób (dotyczy wersji gry z naszej kolekcji, gdzie mamy pierwszą wersję ze zmienionymi kartami i nową instrukcją). Czas deklarowany z pudełka to 30 – 60 minut. Przeznaczona dla kategorii wiekowej 13+. Jest to gra karciano – kościana. Informacje z BGG odnośnie mechaniki: card draftiting, dice rolling, hand management, set collection, take that, variable player powers (nie tłumaczę na PL, bo brzmi to, co najmniej niezręcznie 😉 ) 

Celem gry jest zdobycie największej liczby punktów za poległych wojowników i zdobyte od przeciwników tarcze. ( „Proste? Bardzo proste” ).

Poziom trudności gry wg BGG wynosi 2,11/5. Mamy za sobą rozegranych ponad 100 partii, więc w mojej ocenie gra jest łatwiejsza, ale to pewnie związane jest z ilością rozgrywek. Natomiast liczba partii sugeruje, że chce się do niej wracać, chce się w nią grać, czyli co ważne – jest grywalna. Od siebie muszę dodać, że gra jest mocno związana z klimatem Wikingów, a klimat można odpowiednio podbić dobrą nutą – patrz Wardruna. W większości mam za sobą pojedynki z Radarem, ale też partie 3 lub 4 osobowe z ludźmi, których znajomość gier planszowych kończyła się na mitycznym „Chińczyku” i każda z tych osób była zachwycona grą.

Gra jest podzielona na dwie fazy: „A” i „B”. W fazie „A” są do wyboru 3 akcje: zagranie Wojownika do drużyny, atak lub dobranie kart na rękę. W fazie „B” dobiera się karty. Nie będę rozpisywać się w zasadach gry, ale generalnie chodzi o to, aby poprzez wyniki na kościach aktywować Wojowników. Ich aktywacja generuje punkty siły, które można wykorzystać w walce z wybranym przeciwnikiem. Wojownicy z wygranej drużyny trafiają do Valhalli i punktują na koniec gry.  Do tego jest sporo kart bonusowych tzw. taktyki bitewnej oraz karty z dodatków w dość obfitej liczbie. My zawsze gramy z dwoma dodatkami tj., „Podstęp Lokiego”  i „Gniew Tyra”, które są już jakby podstawą dla naszych rozgrywek, a oprócz tego wybieramy wariant +80, czyli do startowych 120 kart, dobieramy 2 dodatki, po 40 kart każdy.

Aktywacja Wojowników poprzez uzyskanie na kościach pożądanych wyników, ma w sobie wiele losowości, ale jeżeli 10 Wojowników angażuje się w walkę to nie można wszystkiego przewidzieć.

Minusem gry jest część graficzna, przedstawiająca kolory poszczególnych klanów, ponieważ przy sztucznym oświetleniu trudno rozróżnić je między sobą. W zasadzie jest to jedyny minus gry w mojej ocenie.

Plusy: negatywna interakcja (którą bardzo lubię w grach); temat Wikingów (a nie jest to jedyna gra w tym klimacie, w naszym zbiorze); fajnie wykonane kości (dla tych, którzy ogólnie lubią gry kościane, chociaż najlepsze, jak do tej pory kości, spotkałam w grze „Potwory w Tokio”).

Warto podkreślić, że gra działa zarówno dobrze, w rozgrywce dwuosobowej, jak i z udziałem większej ilości graczy. Dla mnie jest to bardzo ważny wyróżnik, ponieważ najczęściej rozgrywamy z Radarem partie dwuosobowe. Myślę, że właśnie ten fakt powoduje, że tak często do niej wracamy.

Ocena gry na BGG wynosi 7,5/10. Moja ocena 9/10.

To pisałam dla Was ja – ARada

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *