Na Radarze – Blackout: Honkong

Na ogół, kiedy gaśnie światło, kończymy swój dzień i spokojnie kładziemy się do snu… a gdyby zgasło światło i zamiast spokoju zapanował chaos? Lekko apokaliptycznie? W taki właśnie sposób, rozpoczyna się Blackout Hongkong.

Twórcą gry jest Alexander Pfister (znany z innych gier, np. Mombasa, Great Western Trial), a ilustracje wykonał Chris Quilliams. Blackout HK wydało Eggert Spiele w 2018 r., a w Polsce wydawnictwo Lacerta w 2019 r. Jest to gra z mechanizmami: Area Majority / Influence, Card Drafting, Deck, Bag and Pool Building, Dice Rolling, Hand Management, Network and Route Building (źródło: BGG). Limit graczy 1 – 4. Czas rozgrywki 75 – 150 min. Minimalny wiek gracza określono na 14 lat.

O co chodzi w grze? Po ogromnej awarii zasilania, w wyniku której Hongkong pochłania ciemność, rząd stara się zachować kontrolę. Ty bierzesz sprawy we własne ręce i próbujesz przywrócić porządek społeczny. Każda runda składa się 8 faz:

  1. Rzut kośćmi i zagrywanie kart

  2. Zatrudnianie ochotników i specjalistów

  3. Realizacja zadań

  4. Zwiad

  5. Nowe karty zadań

  6. Porządkowanie

  7. Zabezpieczanie dzielnic

  8. Dobieranie kart, a potem wykonywanie akcji zrealizowanych zadań.

Grę wygrywa osoba, która zdobędzie najwięcej punktów zwycięstwa. Tyle w wielkim skrócie, ale nie chcę rozpisywać się na temat instrukcji, bo tę można przeczytać samemu , a co sądzę o Blackout Hongkong?

  1. Gra ma dosyć obszerną instrukcję 😀 – tak… i pierwsza rozgrywka na pewno przeciągnie się w czasie, przez zapoznawanie się, ze szczegółami. Gra jest średnio trudna, więc i instrukcja jest obszerniejsza. Poziom trudności gry, nie przekłada się na trudność w zrozumieniu instrukcji, bo ta napisana jest przystępnie.

  2. Wykonanie komponentów jest ok. W zestawie do gry znajduje się plansza główna z mapą Hongkongu, do tego każdy gracz posiada swoją planszę. Gdy dodamy karty i znaczniki okazuje się, że potrzeba dość sporej powierzchni, żeby ze wszystkim się rozłożyć. Graficznie ładnie wszystko ze sobą współgra.

  3. Klimat gry i powiązanie z tematem. Dla mnie słabo. Równie dobrze widzę tą mechanikę w każdej innej aranżacji, np. „kolorowa łąka”, latasz sobie pszczółkami, motylkami, nad wielką łąką i zaznaczasz/zabezpieczasz swoje terytorium, przy okazji zbierasz surowce itp. W tym miejscu pojawia się pytanie: czy uniwersalność mechaniki powoduje, że gra jest dobra? Osobiście lubię klimaty postapo i podobne, a tu bardzo tego brakuje. Nie widzę wzajemnej korelacji między grą a jej tematem.

  4. Rondel… i tu jest ciekawa sprawa. Tym, którzy nie mieli do czynienia z takim elementem mechaniki powiem, że nie jest ona niczym nowym. Mechanika rondla polega na tym, że każdy z graczy ma swój pionek, który zajmuje miejsce na wyznaczonym obszarze okręgu. Przesuwanie pionka jest ograniczone i każdy gracz ma limit akcji, które może wykonać w następnej turze. Co ciekawego jest w rondlu? Otóż to, że nie jest często spotykany, a nie jest czymś nowym. Ten element mechaniki pozwala „trochę przewidzieć” ruchy przeciwnika.

  5. Odnosząc się do całej mechaniki gry, uważam, że jest rozbudowana i dobra.

Podsumowując. W Blackout Hongkong gra się dobrze. Społeczność BGG oceniła jej poziom trudności na 3,5/5, mogę podpiąć się pod tę ocenę. Za całość dali 7,5/10, ja oceniam ją na 6/10 – mogę zagrać jeśli będę w nastroju ;). Radar daje grze 7/10.
Jeśli Chcesz zagrać w coś nowego z klasycznymi rozwiązaniami – polecam!

Pisała dla Was ARada.

 

Może Ci się również spodoba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *